Oczami Ross'a:
Dzisiaj ma przyjść ta nowa na zastępstwo za Laurę. Boję się tego spotkania. Sam nie wiem dlaczego. Co do serialu to oglądalność ledwo wisi na włosku. Nikt nie chce tego oglądać bez Laury. Nawet moje rodzeństwo! Ale ja wiem, ze Laura wróci i nas uratuje. Tak jak w kreskówkach tylko bez złych ludzi i mocy.
Wszedłem na plan. Wszystko tam było taki radosne i pełne życia. Ale za czasów ''Austina i Ally'. Wtedy każda rzecz tętniła życiem. Teraz serial nosi nazwę ''Austin i Stella''. Tak będzie się nazywała nowa dziewczyna zastępująca Laurę. A nazywa się Sharon Littlens.
Przywitałem się z przyjaciółmi i razem z Calumem poszedłem do mojej garderoby. Tam czekała na mnie garderobiana z ciuchami. Podziękowałem z uśmiechem i wszedłem do łazienki. Przebrałem się i wróciłem do rudzielca. Usiadłem obok niego i już chciałem się pochwalić ojcostwem, ale wolałem zrobić to razem z Laurą.
- A ty co tak cieszysz sie do tej lampy? -spytał chłopak patrząc na mnie ze śmichem. Ocknąłem się i wzruszyłem ramionami.
- A jakoś tak. Dzień jest piękny, co nie? - spytałem. Calum wyjrzał przez ogromne okno.
- Jak zwykle - odparł - choć podbno już ta nowa jest u siebie. To znazy w byłej garderobie Laury - poprawił się szybko pod morderczym wzrokiem z moich oczu. Wstaliśmy z kanapy i wyszliśmy z pomieszczenia. Pokój brunetki był na początku korytarza, a mój na końcu. Szliśmy baardzo wolno. Chyba ani ja, ani Calum nie chcieliśmy tak dojść. Kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami delikatnie je otworzyłem. Nic tak już nie było taki same. Kolor ścian z czerwono - żółtego zmeił się na ochydny różowy. Nawet Rydel takiego nie lubi. Wszędzie były miśki i inne pierdoły. Calum udawał, ze wymiotuje, a ja zachichotałem. Nagle stanęła przed nami ruda laska:
- Hej jestem Sharon - powiedziała. Podałem jej dłoń.
- Witaj. Jestem Rossm, a to Calum. Będziemy razem pracowac - powiedziałem. Dziewczyna skawapliwie ujęła moją rękę.
- Miło mi. Poznałam ju.z Raini, ale ona chyba nie za bardzo mnie polubiła - powiedziała dziewczyna lekko smutna.
- Rai tęskni za Laurą. Nie jest jej łatwo - poinformował Calum. Ruda uśmiechnęła się.
- Dzięki - westchnęła. Chciałem coś powiedzieć, ale zadzwobił mój telefon. Laura.
- To Laura - zawołałem i odebrałem. Sharon zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Nie umaiłem go odgadnąć.
- Hej mała, co tam? - spytałem radośnie do słuchawki.
- Siemka blondynie- usłyszałem jej piękny głos. Tak bardzo bliski memu sercu głos. Uśmiechnąłem się, a Calum przyłożył ucho z drugiej strony telefonu.
- I jak nowa? - zapytała brunetka.
- Jest spoko - powiedziałem zerkając na Sharon. Laura zaśmiała sie do słuchawki.
- Pozdrów ją ode mnie. Teraz - zażądała. Westchnąłem.
- Sharon pani Laura Marano cię pozdrawia - powiedziałem mrugając do dziewczyny. Usmiechnęła sie samymi wargami.
- Ja ją też - odwzajemniła gest. Przekazałem to Laurze i pożegnałem, ponieważ Kevin wołał nas na plan.
Oczami Laury:
Po rozmowie z Rossem razem z Van gadałyśmy o imionach.
- Jakie wybraliście? - zaciekawiła się Ness.
- Brian lub Rozalie - powiedziałam. Siostra zmrużyła oczy.
- Piękne - powiedziała po chwili - a jak będzie ich liczba mnoga?
- To wtedy pęknę - zażartowałam i oberwałam poduszką. W ten sposób ''narodziła'' się bitwa na poduszki.
P.S Hejka kochani! Jest to nudny i beznadziejny. Za to bardzo przepraszam i do napisania w piątek:)
Majka`
Dzisiaj ma przyjść ta nowa na zastępstwo za Laurę. Boję się tego spotkania. Sam nie wiem dlaczego. Co do serialu to oglądalność ledwo wisi na włosku. Nikt nie chce tego oglądać bez Laury. Nawet moje rodzeństwo! Ale ja wiem, ze Laura wróci i nas uratuje. Tak jak w kreskówkach tylko bez złych ludzi i mocy.
Wszedłem na plan. Wszystko tam było taki radosne i pełne życia. Ale za czasów ''Austina i Ally'. Wtedy każda rzecz tętniła życiem. Teraz serial nosi nazwę ''Austin i Stella''. Tak będzie się nazywała nowa dziewczyna zastępująca Laurę. A nazywa się Sharon Littlens.
Przywitałem się z przyjaciółmi i razem z Calumem poszedłem do mojej garderoby. Tam czekała na mnie garderobiana z ciuchami. Podziękowałem z uśmiechem i wszedłem do łazienki. Przebrałem się i wróciłem do rudzielca. Usiadłem obok niego i już chciałem się pochwalić ojcostwem, ale wolałem zrobić to razem z Laurą.
- A ty co tak cieszysz sie do tej lampy? -spytał chłopak patrząc na mnie ze śmichem. Ocknąłem się i wzruszyłem ramionami.
- A jakoś tak. Dzień jest piękny, co nie? - spytałem. Calum wyjrzał przez ogromne okno.
- Jak zwykle - odparł - choć podbno już ta nowa jest u siebie. To znazy w byłej garderobie Laury - poprawił się szybko pod morderczym wzrokiem z moich oczu. Wstaliśmy z kanapy i wyszliśmy z pomieszczenia. Pokój brunetki był na początku korytarza, a mój na końcu. Szliśmy baardzo wolno. Chyba ani ja, ani Calum nie chcieliśmy tak dojść. Kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami delikatnie je otworzyłem. Nic tak już nie było taki same. Kolor ścian z czerwono - żółtego zmeił się na ochydny różowy. Nawet Rydel takiego nie lubi. Wszędzie były miśki i inne pierdoły. Calum udawał, ze wymiotuje, a ja zachichotałem. Nagle stanęła przed nami ruda laska:
- Hej jestem Sharon - powiedziała. Podałem jej dłoń.
- Witaj. Jestem Rossm, a to Calum. Będziemy razem pracowac - powiedziałem. Dziewczyna skawapliwie ujęła moją rękę.
- Miło mi. Poznałam ju.z Raini, ale ona chyba nie za bardzo mnie polubiła - powiedziała dziewczyna lekko smutna.
- Rai tęskni za Laurą. Nie jest jej łatwo - poinformował Calum. Ruda uśmiechnęła się.
- Dzięki - westchnęła. Chciałem coś powiedzieć, ale zadzwobił mój telefon. Laura.
- To Laura - zawołałem i odebrałem. Sharon zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Nie umaiłem go odgadnąć.
- Hej mała, co tam? - spytałem radośnie do słuchawki.
- Siemka blondynie- usłyszałem jej piękny głos. Tak bardzo bliski memu sercu głos. Uśmiechnąłem się, a Calum przyłożył ucho z drugiej strony telefonu.
- I jak nowa? - zapytała brunetka.
- Jest spoko - powiedziałem zerkając na Sharon. Laura zaśmiała sie do słuchawki.
- Pozdrów ją ode mnie. Teraz - zażądała. Westchnąłem.
- Sharon pani Laura Marano cię pozdrawia - powiedziałem mrugając do dziewczyny. Usmiechnęła sie samymi wargami.
- Ja ją też - odwzajemniła gest. Przekazałem to Laurze i pożegnałem, ponieważ Kevin wołał nas na plan.
Oczami Laury:
Po rozmowie z Rossem razem z Van gadałyśmy o imionach.
- Jakie wybraliście? - zaciekawiła się Ness.
- Brian lub Rozalie - powiedziałam. Siostra zmrużyła oczy.
- Piękne - powiedziała po chwili - a jak będzie ich liczba mnoga?
- To wtedy pęknę - zażartowałam i oberwałam poduszką. W ten sposób ''narodziła'' się bitwa na poduszki.
P.S Hejka kochani! Jest to nudny i beznadziejny. Za to bardzo przepraszam i do napisania w piątek:)
Majka`
piszesz pięknie moja kochana czekam na next i mam szczerą nadzieję, że ta nowa zastępująca nic nie zepsuje i nie wmiesza się w ich "związek", ale znając twoje piękne pomysły nawet jak byś tak uczyniła, że nowa by coś by schrzaniła to i tak zrobisz tak, że będzie pięknie i będzie coś czego się nikt nie spodziewał, kocham twojego bloga i styl jakim piszesz no po prostu codo
OdpowiedzUsuńdziękuję kochana. Mam pewne plany co do Sharon, ale nic się nie martw.:* :* <3
Usuńpisz rozdział TERAZ.ZAJEBISTY TO TYLE.PO PROSTU BOSKI
OdpowiedzUsuńSupcio! czekam na next :* J.J
OdpowiedzUsuńAaaaaa!!! bomba! już nie lubię tej sharon! ruda małpa!!! d'-'b super rozdział. :)) kamila
OdpowiedzUsuńBlaaagam zrob Raure jako kochajaca sie pare ... bo znajac zecie to ta Sharon bedzie chciala rozkochac w sb Rossa a ja nie chce tak (wlasnie mowie to glosem i tupie nozka jak male dziecko) ma byc Raura ever xD
OdpowiedzUsuńMam ciekawszy pomysł :)
UsuńSuper <3 ten blog i opowiadanie nabiera kolorów ;) zrób tak aby sharon namieszała.
OdpowiedzUsuń