piątek, 6 grudnia 2013

20. Lepiej spłonąć od razu niż tlić się powoli....

Oczami Rydel:
Po cichu zamknęłam drzwi do sypialni Laury, a raczej RAURY! Chyba kroi się romansik...

Oczami Caluma:
Normalnie poraził mnie piorun. Nigdy nie przypuszczałem, ze Laura będzie spała z Rossem, ani że wogóle będą mieli dzieci. Tak dzieci. Ciągle jestem w szoku, że moi najlepsi przyjacile są ze sobą związani... pępowinami czy jakoś tak. w myślach brzmiało to lepiej. 
Rydel sprowadziła nas do salonu i przygotowała po kubku gorącego kakao i ciasteczka z czekoladą. Razem z Raini cały czas przetrawialiśmy to co się wydarzyło.
- Myślisz, ze będą razem? - zwróciłem się bo blondynki. Wyszczerzyła zęby w uroczym uśmiechu.
- Mam nadzieję. Ross i Laura cały czas o sobie gadają, a jak Lau sie skaleczyła Ross był strasznie tym zaaferowany. Prawie stracił zmysły. Oni się kochają tylko to uczucie jest w nich zbyt głęboko ukryte i nie mogą tego dostrzeć. Może dzieci im pomogą - odpowiedziała. Raini westchnęła widocznie z tego ucieszona.
- Taaaa. Jest może Rocky? - spytała zaciekawiona zmieniając temat. Rydel i ja łypnęliśmy na nią zdziwieni.
- Jest u siebie - odaprła Delly i sięgnęła po ciastko.
- Ja zaraz wrócę - mruknęła zawstydzona i speszona Rai. Wzruszyłem ramionami. 

Oczami Raini:
Weszłam po schodach i skierowałam swoje kroki do sypialni bruneta. Kiedy się znalazłam przed drzwiami coś załaskotało mnie w żołądku. Poczółam jak nogi mi miękną, a ręce pocą. Cicho zapukałam i otowrzyłam drzwi. Rocky siedział na łóżku i brzdąkał na gitarze.
- O, hej Rai - uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i usiadłam obok niego.
- Zagrać ci mój nowy kawałek? - spytał. 
- Pewnie - szepnęłam prezz zaciśnięte gardło. Uśmiech zakwitł na jego twarzy niczym pierwsza gwiazdka na niebie w wigilię. Po chwili melodia otoczyła moje ciało. Rocky grał i patrzył na mnie od czasu do czasu. Ja siedziałam uwaznie słuchając i rozkoszując się tą piękną i magiczną chwilą. Kiedy skonczył zamknęłam oczy i westchnęłam.
- Niesamowite - powiedziałam i otworzyłam powieki. Brunet siedział jak słup soli i patrzył na gitarę.
- Dzięki - odparł..zawstydzony? Nie raczej nie...

OczamiCaluma:
Raini coś długo nie wracała dlatego razem z Delly włączyliśmy telewizję i zaczęliśmy oglądać ''Austin i Ally''. Te stare i dobre odcinki. Akurat leciał tem w którym przyjeżdża Eliott.
- Ross nawet po powrocie do domu był przybity, bo Lau umówiła się z tym chłopakiem - zasmiała się Rydel. Pamiętałem to dobrze. Po pierwszej scenie poszedł do garderoby i zamiast coś zjeść grał jakieś smutaśne ballandy na pianienie. potem przyszła do niego Laura z talerzem pełnym spaghetti i powiedziała, że jeżeli nie zje to ona osobiście go nakarmi. Ross odmówił, a brunetka wzięła widelec ''naplotła'' na niego trochę makaronu z sosem i zaczęła naśladować samolot. Blondyn zaczął się śmiać i posłusznie zjadł. To byla piękna chwila. Była. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Ross nie będzie łaził w brudnej od makaronu koszulce, spóźniał się, bałaganił i wnerwiał Laury i reszty, a Laura nie będzie zaprowadzała porządku, pocieszała i rozśmieszała. Zostałem tylko ja i Raini. Chociaż i ona się zmieniła. Stała się cicha, zamknięta w sobie i ciągle smutna. Nie wiem co się z nią dzieje, ale wiem,z ę to co było juz nie wróci. To cholernie boli. Wiem już co to tęsknota i samotność. Zasmakowałem jej aż za wiele. Dlaczego ja?! Właśnie przyszła jesień mojego życia, a wiosna nigdy nie nastąpi. Już nigdy.

Oczami Rydel:
Calum zamiast oglądać serial popadł w zadumę. Jego ciało zostało, a dusza odleciała porwana przez rumaki wyobraźni. Westchnęłam i zabrawszy puste kubki i zimny napój Raini powędrowałam do kuchni. Otowrzyłam zmywarkę i włóżyłam tam naczynia. Potem spojrzałam na pudełko śledzi Laury. Powiem tylko tyle: fuuuuuuuuuuujjjjjjjjjjj!!!!!!!!!!!!
Jak ona może to jeść?! Jest to śliskie i całe w mazi  ikiedyś pływało w towarzystwie innych rybek. Pewnie teraz myślisz sobie ''droga Delly a co z mięsem zwierząt lądowych? Przecież i one biegały w towarzystwie?''. Tak wiem, ale to zupełnie co innego. Mam taka nadzieję.

Oczami Laury:
Zaspana otowrzyłam jedno oko i poczułam, że leże na czymś miękkim ale za razem ciepłym. Spojrzałam w dół i zszokowana zobaczyłam koszulkę Ross. POtem lekko w góe i jego szyję, a potem jeszce wyżej i jego piękne, czekoladowe oczy. Przerażona wrzasnęłam i wyskoczyłam z łóżka i wyskoczyłam na korytarz. Z pokoju obok wychylił się Rocky i Raini , a na schodach pojawił sie Calum i Rydel, a w drzwiach mojej sypialni Ross. Wszyscy mieli takie miny jakby zobaczyli kosmitę zabierającą im krowy, a raczej gitary. Pierwszy szok minął.
- Wow - tylko tyle zdolałam wydusić i wybuchnęłam śmiechem.


P.S. Witajcie z nowym rozdziałem. A teraz:
dużo prezętów, zdrowia, szczęścia i wesołego czekania na Boże Narodzenie wam kochani moi czytelnicy i nie tylko życzę. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzionek był dla was radosny i pełen niespodzianek. Bo dla mnie tak.
Skończyłam ten rozdział. Wiem krótki, ale net mi coś kaprysi i ciągle się zawiesza, a Bree chce, abym poszła z nią do kina. Młodsze, upierdliwe rodzeństwo. Ale kończę i ściskam was mocno:*  Dajcie mi proszę adresy do waszych (cudownych) blogów:)





Majka`

2 komentarze:

  1. Ja też życzę ci wesołych mikołajek. ;) Rozdział bombowy tylko mało rossa i laury J.J

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Kawałek zwierzeń caluma był boski ;) kamila:*

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli dasz komentarz każdy następny rozdział będzie dłuższy słowo :)