P.S. To opowiadanie jest na wyjątkową okazję. A mianowicie dla mojego ukochanego taty. Może to niestosowne i kogoś tu urażę, ze piszę na tym blogu coś takiego, ale to mój prezent dla Tatusia. Nie musicie tego czytać, ale jeżeli chcecie, będzie mi miło.
A teraz do ciebie Tatusiu!
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień i mam nadzieję, że radość którą dostarczyła ci nasza rodzina powiększy się z tym co przeczytasz tutaj. Pisałam to przypominając sobie wszystko czego mnie nauczyłeś i pokazałeś. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Twoja córka:***
Gdy miałam 7 lat nauczyłeś mnie jeździć na rowerze, otworzyłeś wrota szkoły i pozwoliłeś mi odejść. Jednak każdego dnia byłeś.
Kiedy wybiło mi 11 lat znosiłeś moje matematyczne potyczki, patrzyłeś jak dorastam i coraz mniej czasu spędzam z tobą. Nie zauważałam tego z początku. Dla mnie było tak jak zawsze.
Teraz mam 14 lat i widzę jak bardzo jesteś dla mnie ważny. Uczysz mnie życia i matematyki (tego drugiego z trudem), patrzysz jak ''uganiam'' się za chłopakami , maluję, stroję. Jesteś obecny każdego dnia mojego życia. Teraz nie spędzamy dużo czasu razem. Ty masz pracę - ja szkołę i swoje sprawy. Jednak to co nas łączyło i łączy będzie łączyło na zawsze. Ta miłość nie umrze nigdy, ponieważ nauczyłeś mnie jednej najważniejszej rzeczy. Jakiej? Miłości. Dziękuję ci za wszystko co mnie spotkało. To dobre i to złe. Mam nadzieję, ze zawsze będziesz dla mnie podporą w chwilach zwątpienia i chwilach radości. Wiem, ze przy tobie jestem bezpieczna i zawsze taka będę. Ty nie dasz mnie skrzywdzić, a ja ciebie. Kocham cię tatusiu i zawszę będę!
Twoja córeczka