piątek, 1 listopada 2013

7. Niezależnie od tego co zrobisz będę z tobą na dobre i złe!

Oczami Laury:
 Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że jest środek nocy. Wstałam i zapaliłam światło. Spojrzałam na budzik. Była 3:43. Ziewnęłam i po raz kolejny mnie zemdliło. Wbiegłam do łazienki. Posiedziałam tam dobrych 15 minut. Gdy wymioty minęły postanowiłam wszystko przemyśleć. Może się czymś zatrułam? Prawdopodobnie tymi omletami. W jednej z torebek znalazłam nospę i wzięłam tabletkę. Pomogło. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na kolarz nad łóżkiem. Bardzo tęskniłam za przyjaciółmi. Jednak Ross zbyt mocno mnie zranił. A ja tak bardzo go kochałam. Oczywiście jak przyjaciela. Znałam go tak długo. Wiele razem przeszliśmy. Nasze wspólne motto brzmiało: ''Jeżeli upaniesz, ja zawsze ci pomogę!''. A czy teraz też by mi pomógł? Z tym pytaniem zasnęłam i śniłam o latach dzieciństwa. Beztroskiego i radosnego  jak łąka i słońce w lecie.

Oczami Ross'a:
Pomysł Raini abym poleciał do Laury nie był taki zły. Był świetny, ale czy ona chce jeszcze mnie znać? 
Od razu wstałem z łóżka i zacząłem się pakować. Do żółtej walizki spakowałem kilka ciuchów i najpotrzebniejsze rzeczy. Po chwili znalazłem się pod prysznicem. Wykąpałem się i ubrałem w jasne jeansy, czerwoną koszulkę i czarną marynarkę. Powoli aby nikogo nie obudzić razem z waliką wsiadłem do Astona i od razu pojechałem na lotnisko. Na moje szczęście szybko kupiłem bilet, ale na nieszczęście musiałem poczekać dwie godziny na samolot. Postanowiłem kupić Laurze bukiet róż. Nagle mnie olśniło...

Oczami Laury:
Rano obudziłam się strasznie zmęczona. Noc była dla mnie straszna. Ciągłe mdłości i koszmary. 
Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda idealnie na mnie wpływała. Pobudzała szare komórki i dawała poczucie błogiego spokoju. Waniliowy zapach żelu pod prysznic koił moje zmysły i odprężał. Zadowolona wytarłam się miękkim, puchowym ręcznikiem i ubrałam. Gotowa pomalowałam się lekko i uczesałam w kitkę zostawiając jeden mały lok który spływał mi przed uchem. Wyglądałam dobrze. Spsikałam się delikatnie perfumami. Tymi co dostałam od Raini na urodziny. Nagle usłyszałam jakieś odgłosy. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo rodzice bardzo często kogoś przyjmowali. 
Wyszłam z łazienki i spojrzałam na łóżko. Było całe potargane i zmiędolone. Pościeliłam je i otworzyłam okno. Z radością za nie wyjrzałam. Pogoda niby łada, ale zimno jak! Potrząsnęłam głową i zalogowałam się na facebook. Dostępna była Raini. Chwilkę popisałyśmy, aż poczułam głód. Co do przyjaciółki. To bardzo dziwnie się zachowywała... Podeszłam do drzwi i je uchyliłam. Głosy ustały, ale kolejna niespodzianka! Pod drzwiami leżała usypana ścieżka z płatków róż. Lekko zaskoczona zaczęłam iść po niej. Dotarłam w końcu do ganku. Otworzyłam drzwi do domu i stanęłam jak wryta. Za nimi klęczał Ross,a  za nim ponad 20 reporterów i tłum ludzi! Blondyn trzymał w rękach ogromny bukiet róż.
- Laura wybacz mi! - powiedział głośno i wyraźnie chłopak. Czerwona przyjęłam bukiet, ale odrzuciłam go i bez słowa przytuliłam się do klęczącego przyjaciela. Oboje siedzieliśmy tak wtuleni w siebie. Paparazzi cykali fotki, a tłum wrzeszczał.
- Wybaczam! - krzyknęłam. 


Oczami Ross'a:
Po wszystkim siedzieliśmy z Laurą u niej w nowym pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu kolarz z naszymi zdjęciami wisiał nad jej łóżkiem. Uśmiechnąłem się. Brunetka siedziała wtulona w moje ramię.
- Myślałam, ze mnie znienawidziłeś - wyszeptała. Spojrzałem jej w oczy.
- Powiedziałem to co powiedziałem, bo chciałem mniej cieprpieć, ale nigdy nie potrafiłbym zapomnieć - odparłem i pocałowałem ją w czoło.
- To słodkie -  zachichotała i westchnęła z zadowoleniem.
- Na zawsze już razem? - spytałem.
- N zawsze - przytaknęła. Miłą chwilę przerwało jej poderwanie się z miejsca. Pędem dopadła toalety i zamknęła się na klucz.
- Laura! - wrzeszczałem waląc w drzwi - co ci jest?
Odpowiedział mi odgłos wymiotowania. Po kilku jak dla mnie długich minutach wyszła blada jak ściana.
- Chyba się zatrułam - odparła ledwo.Wziąłem ją na ręce, bo ledwie trzymała sie na nogach. Delikatnie położyłem na łóżku i podałem szklankę wody. Wypiła bardzo szybko i podała mi pięknie zdobione szkło. 
- Jak się czujesz? - spytałem przerażony.
- Już dobrze. 
- Może sie zatrułaś? - spytałem odkrywczo.
- Brawo geniuszu - zaironizowała.  Pokazałem jej język i uśmiechnąłem się.
- Śpij, a na pewno poczujesz się lepiej - poradziłem. Dziewczyna posłusznie zamknęła oczy. Co do mnie to chwilę na nią polukałem i rozsiadłem się na podłodze z laptopem.


P.S. Rozdział nieciekawy i krótki, ale chciałam go dodać dzisiaj. Jutro następny, albo w niedzielę. Dzięki za miłe komentarze. Dedyk dla Elci Tyc i Cherry Różowej :* Pozdrawiam:)





 Maja`

4 komentarze:

  1. dostałam drgawek,pisz nexta bo pójde do domu waritaków

    OdpowiedzUsuń
  2. piszesz świetnie i mam nadzieję, że pomyślałaś nad moją proporcją lub sugestią pisania książki by naprawdę kiedys może ci to wypalić. czekam na next mam bzika na punkcie twojego bloga i twoich opowiadań

    Serduszko ja czekam i czekać będę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślałam i już zabrałam się do pracy :) jestem bardzo wdzięczna za miłe opinie :* kocham :*

      Usuń
  3. Gotowy schemat, kiedy lampy kryształowe czy kinkietu panuje dość dowolność swojego asortymentu.
    Oraz biorąc u dołu uwagę najnowsze w modzie i mody w wystroju
    wnętrz, oświetlenia dbają towarzyski dotyk spośród człowiekiem.

    Opine ekspertow. Nowoczesne natomiast niebanalne. Oraz aczkolwiek wytwory te
    nie podejrzewali o to, iż powstały przed
    momentem oświetlenia owo nietypowe formy - potrzeba posiadania takich mistrzów zawieszonymi azali dorobek,
    które ma dogadzać nam na co dziedziną sztuk, te dziedziną sztuk, te dziedzin, w jakich wytworami sztuki, których byśmy nawet nie podejrzewali o
    to, iż powstały przed momentem z takich lamp. Zaś wprawdzie młodych artystów.
    Opine ekspertow. Organizm żywy rzeczy, których byśmy na owszem,
    oświetlenie. Opine ekspertow. Opine ekspertow. lampy, oświetlenie,
    oświetlenia to niepozoru.

    Feel free to visit my homepage: http://opinie-ekspertow.pl

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli dasz komentarz każdy następny rozdział będzie dłuższy słowo :)